Bez profanacji
Kiedy zobaczyłam okładkę niedawno wydanej płyty zespołu Fonetyka oniemiałam. Kto śmiał zinterpretować Wojaczka?! Do tej chwili z tych alternatywnych wersji znałam tylko nietrafioną dość interpretację „Chodzę i pytam” Elektrycznych Gitar oraz dużo bardziej interesującą „Balladę o prawdziwej krwi” w wykonaniu Pidżamy Porno.
Pora na kolejnych odważnych. To warszawskie trio Fonetyka.
Jako wielka fanka twórczości Wojaczka i autorka pracy maturalnej o tymże poecie jestem mile zaskoczona. Mile, bo poezja śpiewana nigdy mnie nie przekonywała, w ogóle nie trafiała do mnie, a niektórych wykonawców z tego nurtu uważam wręcz za profanatorów. Tak, bo dla mnie Poezja to świętość. Każdy powinien mieć własną interpretację, a interpretacja narzucona bardzo rzadko mi odpowiada. I choć Wojaczek jest dla mnie bogiem, to, moim skromnym zdaniem, grupie Fonetyka profanacji udało się uniknąć.
Niemożliwym jest odniesienie tej płyty do innych dokonań zespołu, gdyż jest to ich debiutancki krążek. Płyta zawiera 12 utworów będących interpretacjami wierszy Rafała Wojaczka. Dźwięki zawarte na albumie mieszczą się w ramach szeroko pojętej muzyki elektronicznej. Jest to jednak raczej mroczna elektronika, tak jak mroczne są liryki poety. Raz jest spokojniej, raz dynamiczniej, raz piosenkowo, raz wręcz kosmicznie. Dynamicznie? Nigdy tak nie odbierałam Wojaczka - raczej sennie i onirycznie. Na tych chyba właśnie polega świeżość tego albumu. Chylę również czoła za odnalezienie rytmu w tych jakże trudnych wierszach białych i wolnych.
O tyle, o ile muzycznie płyta jest dość zróżnicowana, ale konsekwentna, to wyraźnie dostrzegalna jest pewna monotonia w wokalnej interpretacji, co może być tutaj zarzutem. Dla mnie jednak jedynym.
We wstępie jednego z wyborów wierszy Wojaczka Ziemowit Fedecki wspomina swoją rozmowę z poetą o tym, że wiersze po napisaniu żyją własnym życiem. Wiersze Wojaczka z pewnością żyją, a muzycy Fonetyki niewątpliwie tchnęli w nie nowe życie.
Jakże się cieszę, że wreszcie dzięki takim zespołom jak Fonetyka czy Towary Zastępcze poezja śpiewana przestanie mi się kojarzyć z gęsią skórką, jakiej dostaję na brzmienie piosenek turystycznych…